Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Rozpoczęto prace przy budowie najwyższej trasy kolejowej świata

inforail
27.06.2017 11:54
0 Komentarzy

Indie ogłosiłyrozpoczęcie prac przy budowie najwyżej położonej trasy kolejowej na świecie.Linia w Ladakhu ma biec powyżej 3 tys. metrów ze stacją na wysokości 5 tys.metrów n.p.m. To odpowiedź Indii na ekspansję Chin w regionie, pomoże teżturystyce.

„Busy jadą!” – krzyczy chłopiec, wskazując nakolumnę pojazdów zbliżającą się do dworca autobusowego w Leh, stolicy Ladakhuna północy Indii. 27-letni Lobsang zrywa się z ziemi i biegnie w stronę mikrobusówwyładowanych turystami.

Ladakh, nazywany Małym Tybetem, jest jednym z najbardziejpopularnych, turystycznych miejsc w Indiach. Podczas monsunu przeżywa prawdziweoblężenie.

„Teraz w Leh mamy wszystko, od ciepłej wody poelektryczny piecyk w nocy” – opowiada mężczyzna, który od ponad 10 lat pracujew lokalnych hotelach. Od kilku lat do jego obowiązków należy przekonanieturysty do noclegu w jego hostelu. „Musiałem się dobrze nauczyć angielskiego, aprzede wszystkim, jak postępować z turystami. Trzeba być łagodnym. Oni sąstrasznie zmęczeni całą drogą” – dodaje.

Mikrobusy przywożące turystów do Leh muszą być silniejszeniż standardowe pojazdy. Najkrótsza podróż zajmuje prawie 24 godziny jazdysamochodem przez przełęcze położone powyżej trzech tysięcy metrów. Najwyższa znich Taglang La znajduje się na wysokości 5 tys. metrów.

„Startujemy wieczorem z Manali i w nocy przejeżdżamyprzez Rohtang La, przełęcz czaszek” – mówi PAP 40-letni Vikram Kumar,kierowca busa i mieszkaniec Manali. W przeszłości wiele karawan kupieckichutknęło na tej przełęczy – zostały po nich tam tylko kości i czaszki. Vikrammówi, że w nocy nic nie widać i na szczęście szybko ją mija. „Ale caładroga jest wciąż niebezpieczna” – podkreśla.

Kumar jeździ tą trasą od kilkunastu lat i nie ma czasu napodziwianie Himalajów. „Jest dwóch kierowców, prowadzimy na zmianę.Najgorsza nie jest wąska droga, czy kiedy trzeba się wyminąć z ciężarówką.Najbardziej niebezpieczne są lawiny, które schodzą na drogę” – przyznaje.

„Jak człowiek ma pecha, to czasami trzeba czekać kilkagodzin na wojskowych saperów i spychacze, które oczyszczą drogę” -opowiada. Mówi, że jeśli pojawi się kolej, to straci pracę, bo wszyscy wybiorąpociąg. „Ale jak oni przebiją się przez te góry, skoro nie można sobieporadzić ze zbudowaniem drogi do Leh. Cały czas trzeba ją naprawiać” -dodaje.

We wtorek minister kolei Indii Suresh Prabhu zainaugurował początekprac inżynieryjnych przy budowie prawie 500 km linii kolejowej. Same praceinżynieryjne mają kosztować 1,58 mld rupii (ponad 92 mln zł), a budowa całejlinii w sumie 500 mld rupii, czyli ok. 29 mld zł.

Trasa kolejowa ma przebić wysokogórską linię w Tybecie podwzględem średniej wysokości, a stacja na przełęczy Taglang La (5 359 metrówn.p.m.) stanie się najwyżej położoną na świecie.

„Będzie więcej turystów, bo zaczną przyjeżdżać nietylko w czasie monsunu” – cieszy się Lobsang. Obecnie droga z Manali doLeh jest otwarta tylko przez cztery miesiące w roku. Poza sezonem przełęcze sązasypane śniegiem.

„Tylko że więcej turystów w Ladakhu zachwieje lokalnąbiosferą i gospodarką” – tłumaczy PAP Helena Norberg-Hodge, szwedzkalingwistka, która w latach 70. przyjechała do Ladakhu jako jedna z pierwszychobcokrajowców. Badała lokalne języki i mocno związała się z lokalnąspołecznością. Jej organizacja wspiera odpowiedzialną i ekologiczną turystykęoraz stara się ratować lokalną kulturę.

„Właściwie to już dzieje się teraz. Wybudowanie drogido Leh stało się początkiem końca Ladakhu” – tłumaczy.

Drogą do stolicy Ladakhu przewozi się wszystko, od jedzeniapo cement. „Rząd subsydiuje wszystkie produkty w Ladakhu, więc można jekupić w tej samej cenie, co w Indiach. Dlatego nie opłaca się już produkować niczegow regionie” – twierdzi.

Zdaniem Norberg-Hodge prowadzi to do upadku kulturymieszkańców Ladakhu, którzy przez stulecia żyli w zgodzie z naturą.”Turyści przyjeżdżają tutaj właśnie dla tej kultury nomadów i pustelników.Kiedy zniknie, przestaną przyjeżdżać, ale wtedy będzie za późno” -przestrzega.

Tsering Jigme, 50-letni mnich, który przez kilka latmieszkał w klasztorze tybetańskim w Hemis w Ladakhu, częściowo zgadza się zoceną Norberg-Hodge. „Z jednej strony mamy pogoń ludzi za pieniądzem wLeh, z drugiej strony trudno im odmówić dostępu do kolei lub turystyki” -zastanawia się. „Rozwój powinien być zrównoważony, a kultura jest ważną częściąkażdego z nas” – dodaje.

„Dzięki turystyce jest nam łatwiej. Ale nie wszystkiehotele należą do ludzi z Ladakhu. Wiele wybudowali biznesmeni z Delhi” -mówi Lobsang. Zauważa przy tym, że Leh stąło się innym miastem niż 10 lat temu.”Było spokojniej, zupełnie inaczej niż teraz. Nie wiem, czy to lepiej”- dodaje.

Turystyka nie jest jedynym argumentem za budową kolei doLeh. Władze Indii tłumaczą, że linia ma znaczenie strategiczne. Od wojny zChinami w 1962 roku granice na północ od Leh nie są formalnie uregulowane. Obiearmie bawią się tam w kotka i myszkę, co chwilę zajmując na kilkanaście godzinfragmenty spornego terytorium.

Chińczycy budują drogi, którymi armia może się szybkoprzemieszczać. Po ich stronie Himalajów trwa intensywna budowa dróg i kolei,które są elementem ekonomicznej inicjatywy Pasa i Szlaku. Rząd Indii widzi wtym jednak raczej agresywną politykę imperialną.

„Dlatego kolej na pewno powstanie. Musimy pokazaćChińczykom, że nie jesteśmy gorsi” – zapewnia kierowca Kumar.


Komentarze